Na warszawskim Żeraniu, w sortowni odpadów, doszło do makabrycznego wypadku. Młody pracownik został niespodziewanie pociągnięty do wnętrza maszyny służącej do rozdrabniania śmieci. Sytuacja ta zakończyła się tragicznie. Czy to wynik poślizgnięcia się, czy też nieudanej próby odblokowania maszyny? Decyzję w tej sprawie podejmie sąd, ale już teraz wiemy, kto jest obiektem oskarżeń związanych z tym dramatem.

Nieszczęśliwe zdarzenie miało miejsce w styczniu 2023 roku. Sortownia odpadów, położona przy ulicy Zarzecze na warszawskim Żeraniu, stała się miejscem tragicznego wypadku. 27-letni mężczyzna podczas swojej zmiany wpadł do maszyny rozdrabniającej odpady. Niestety, nie udało się uratować młodego pracownika – zginął na miejscu.

Początkowe ustalenia sugerowały, że młody mężczyzna mógł się poślizgnąć podczas sortowania odpadów. Istniała również teoria, że maszyna mogła się zaciąć, a mężczyzna, próbując odblokować ją manualnie, został wciągnięty do środka, gdy urządzenie niespodziewanie ponownie ruszyło.

Śledztwo dotyczące przyczyn tragedii prowadziła prokuratura. Niedawno zakończono badanie okoliczności tego nieszczęśliwego wypadku i skierowano akt oskarżenia do sądu. Dzięki temu dowiedzieliśmy się, że osoba pełniąca w momencie wypadku funkcję prezesa spółki, zostanie postawiona na ławie oskarżonych. Oskarżony mężczyzna usłyszał dwa zarzuty, z których jeden dotyczy „nieumyślnego spowodowania śmierci człowieka”.