W obliczu zarzutów, jego obrońca zdecydowanie podkreślał, że wszystko rozegrało się przy udziale wielu osób. Byli razem na imprezie, razem spożywali alkohol i razem, w stanie nietrzeźwości, postanowili udać się wspólną podróżą. Mowa tu o byłym funkcjonariuszu policji, Adrianie B., który stał przed sądem oskarżony o sprowadzenie śmierci dwóch swoich towarzyszy w wyniku wypadku drogowego w Kobyłce.
Adrian B., będąc pod wpływem alkoholu, mimo iż jego samochód – dwuosobowy kabriolet, został zaprojektowany do przewożenia zaledwie dwóch osób, zdecydował się zabrać ze sobą trzech swoich kolegów. Dwa z nich niestety straciły życie na miejscu wypadku, ponieważ jechały na dachu samochodu. We wtorek wydano ostateczny wyrok skazujący Adriana B. na karę 8,5 roku pozbawienia wolności.
Cała historia miała miejsce w nocy, pod koniec lipca 2022 roku, w miejscowości Kobyłka, nieopodal Warszawy. Adrian B., policjant po służbie, kierował potężnym Mercedesem SL500 o mocy przekraczającej 400 KM. Jego towarzyszem był jeden z bliskich przyjaciół, który podczas procesu określił go jako członka rodziny. Na dachu dwuosobowego kabrioletu podróżowało dwóch nieostrożnych mężczyzn. Byli pod wpływem alkoholu.
Ich tragiczna podróż rozpoczęła się około godziny 00:10. Dziesięć minut później, pomimo opadających rogatki, przekroczyli limit prędkości, jadąc z prędkością ponad 90 km/h – dwa razy szybciej niż wolno im było. Nagle Adrian stracił kontrolę nad pojazdem, uderzając w krawężnik i słup oświetleniowy. Dwaj mężczyźni, którzy jechali na dachu samochodu, zginęli na miejscu. W domu czekały na nich rodziny – żony i dzieci.