Wiek nastoletni rządzi się swoimi prawami, ale są pewne granice odpowiedzialności, których nie należy przekraczać. Niestety, 17-letni Konrad Kopaniarz, mieszkaniec jednej z mazowieckich wsi, za bardzo wczuł się w nastoletnią beztroskę. Pijany wsiadł na motocykl kolegi i w trakcie jazdy stracił kontrolę nad pojazdem. Wjechał prosto w ławkę, na której siedziały dwie nastolatki. Jedna z dziewcząt zginęła na miejscu. Miała tylko 17 lat.
Miał być areszt, ale wystarczyło 15 tys. zł kaucji
Konrad Kopaniarz w chwili wypadku miał 17-lat, jednak obecnie jest już osobą pełnoletnią. Ta cienka granica sprawia, że chłopak był sądzony jak dorosły. W sądzie wnioskowano o 3-miesięczny areszt dla nieodpowiedzialnego kierowcy, ale sędzia najwyraźniej stwierdził, że chłopak nie stanowi zagrożenia dla innych. Wystarczyło 15 tys. zł kaucji, by nastolatek wyszedł na wolność.
Mimo dozoru policji i zakazu opuszczania kraju, Konrad Kopaniarz rozpłynął się w powietrzu. W tej chwili poszukiwania trwają już miesiąc, a po chłopaku nie ma śladu. Policja się nie poddaje, jednak sprawa już zapisała się w głowach mieszkańców wsi jako totalna porażka wymiaru sprawiedliwości.
Straciła życie przez idiotę
Śmierć 17-letniej Oliwii przestraszyła całą miejscowość. To był ogromny szok dla mieszkańców, którzy uważali wieś za spokojną i bezpieczną. Kto podejrzewał, że można zginąć, siedząc na ławce? Warto wspomnieć również o drugiej nastolatce, która przeżyła potrącenie motocyklisty, ale doznała bardzo ciężkich obrażeń.
Mieszkańcy nie kryli rozczarowania sprawą sądową nastolatka. Nikomu nie mieści się w głowie, że za tak potężną zbrodnię ktoś mógł wyjść za kaucją. To było wiadome, że rodzice 17-latka nie dadzą mu zgnić w więzieniu. Szkoda, że Oliwia nie dostała żadnej szansy.
Chłopak jest poszukiwany listem gończym. Grozi mu do 12 lat więzienia, co znowu nie wydaje się wyrokiem sprawiedliwym. Czym jest 12 lat za czyjeś całe życie? Wygląda na to, że w Polsce mało ceni się cudze życie.
Zdajemy sobie sprawę, że to był wypadek, a nie zabójstwo z siekierą, ale uważamy, że ten, kto świadomie siada za kierownicą pod wpływem alkoholu, zdaje sobie sprawę, że może zrobić komuś krzywdę. W tym wypadku musiała również dojść nadmierna prędkość. Zatem w praktyce to nie był wypadek.